logo master leading

Porządki a prawda

Marta Kabara-Dziadosz

Marta Kabara-Dziadosz

„Zmiatanie pod dywan” jest kwazi-czynnością sprzątania. Ma ono na celu usunięcie śmieci li tylko z pola widzenia, nie w ogóle. To nie porządki, a ukrywanie. Ustawienia systemowe zwane są nie bez kozery „porządkami miłości” i bynajmniej zmiataniem pod dywan się nie zajmują.

Porządki a prawda.

Porządki a prawda

Jak zmiatanie pod dywan objawia się w naszym życiu? Czy w ogóle warto zmiatać pod dywan? Czy warto udawać, że czegoś nie ma? Czy nie zauważać tego i nie starać się o usuniecie tych śmieci? Czy jak zmieciemy pod dywan, to nie oznacza to, że jednak chcemy żeby coś z tego, co zmietliśmy, pozostało z nami? Jak to jest?

Nienazwane i nierozwiązane problemy mają to do siebie, że będą wracały do nas jak bumerang, przypominając nieustannie o sobie. Kluczowe nierozwiązane przez nas problemy, będą generowały kolejno swoich następców, odmiany, kompilacje i stany. Po prostu kolejne nowe problemy.

Ustawienia systemowe wg Berta Hellingera, zwane są „porządkami miłości”. Ukazują zmiecione pod dywan i dobrze ukryte w podświadomości problemy. Ukazują także sposoby zmiatania, tradycje zmiatania pod dywan, ale i gotowe do wprowadzenia rozwiązania. Ujawniają również to, co zostało już dawno zmiecione, ale co możemy teraz zmienić, naprawić. Nie nadając temu ponownie życia i z szacunkiem pozwolić odejść w niepamięć.

„Pozwolić odejść” stanowi tu swoisty klucz do rozwiązań. Brak chęci zmierzenia się z tymi zaprzeszłymi problemami, konfliktami, niejasnościami, jest podświadomym sposobem, aby coś z tego z nami pozostało. Aby nadal funkcjonowało. Niech będzie w ukryciu, ale niech nadal pozostanie. Bo podświadomość podpowiada nam, że nie w naszym interesie leży, aby się z tym rozstać. My zaś zatrzymujemy to co niewygodne, a systemowe, co nie nasze i bolesne, z pełną miłością.

Rzadko zastanawiamy się nad tym, dlaczego zależy nam na funkcjonowaniu jakiegoś problemu. Przecież logicznie rzecz biorąc, nikomu na czymś takim nie powinno zależeć, a jednak…

Pod dywan zmiatamy kiedy, nie mamy sił na rozwiązanie problemu. Nie mamy sił ponieważ z tym co ukryte, nie możemy się bezpośrednio skonfrontować. Być może pochodzimy z systemu rodzinnego, gdzie nie wolno było rozmawiać, o tym co się dzieje w związku, w domu. Bo to zagrażałoby trwałości i jedności rodziny.

Kobiety jeszcze nie tak dawno temu, a i jeszcze gdzieniegdzie dzisiaj, nie miały wyjścia i musiały żyć w nieuszanowaniu przez mężczyznę, jedynego żywiciela rodziny. Żywicielem natomiast bezwzględnie był mężczyzna. Przełożenie tych archaicznych schematów do współczesności może stanowić spory problem.

Być może zmiatamy pod dywan, bo nie mamy siły na przyznanie się do tego, że nie umiemy stawić temu czoła. Zbyt mocne przekonania z systemu rodzinnego nadal cicho brzmią – np. „U nas to nie do przyjęcia!”, „Tak było i tak będzie!”. Jak więc np. mężczyzna, ojciec rodziny, ma się przyznać przed sobą, że nie potrafi, nie da rady stawić czemuś czoła. Wszak oczy wszystkich patrzą. I to on ma być tym wielkim opiekunem.

Zmiatamy pod dywan w domy, zmiatamy i w firmie. Niby chcemy żeby wszystko poszło do przodu. Żeby byli klienci, żeby szło, a jednak nie robimy wszystkiego co można i co w naszej gestii. Jakoś tak, zamiast rozwiązywać sami własne problemy, czekamy, aż rozwiązanie samo do nas przyjdzie.

Porządki a prawda

Zmiecione, a nie wyrzucone, więc bierzemy na przeczekanie. Nie mamy siły do własnego biznesu. Być może w naszym systemie rodzinnym nie wolno było być bogatym i zadowolonym z życia. Zadowoleni wszak nie idą do nieba.

Zmiatamy pod dywan, kiedy nie chcemy się skonfrontować ze swoimi słabościami. Udajemy, że ich w ogóle nie ma. Posprzątane i już.

Zmiatanie pod dywan ma swoją bardzo długą historię, można wiele wymieniać przykładów. I dzisiaj znajdziemy wokół wiele jawnych przykładów „zmiatania pod dywan”. Najistotniejsze jest jednak to, czy mamy w ogóle świadomość tego, że nie zmierzamy się z problemem, tylko go odsuwamy. Ale on nadal jest.

Bo tak naprawdę odsuwamy decyzję o lepszym życiu. Życiu zgodnym ze sobą nie ze starym systemem rodzinnym. Dlatego właśnie nie warto „zmiatać pod dywan”.

Dopóki żyjemy, nasze nierozwiązane problemy będą nam towarzyszyć, mniejsze lub większe, takie czy inne. W związkach, w firmach, w rodzinach. Jeżeli starasz się żyć świadomie, to już zapewne wiesz, że zmiatanie problemów pod dywan nic nie daje. Nie przestaje istnieć, to co ma negatywny wpływ na nas samych. Spod dywanu nadal działa.

Ważne jest także pytanie – „Komu lub czemu służysz zmiatając pod dywan?” i „Z czym tak naprawdę nie chcesz się rozstać?”. I czy „Nie chcesz się rozstać z dawno już nie funkcjonującymi przekonaniami, czy z poglądami własnej swojej babci?

Podsumowanie – Porządki a prawda

Ustawienia systemowe rodzin, ale też te biznesowe ukazują wyraźnie, że nikt już na to twoje zmiatanie pod dywan nie czeka. I tylko ty możesz to zmienić. Zacznij żyć świadomie i świadomie rozwiązuj swoje problemy. Poszukuj tego, co sam zmiotłeś, zakryłeś i ukryłeś. Bez ściemy.

Strona korzysta z plików cookies aby poprawić funkcjonalność serwisu.