Ustawienia systemowe nie są remedium na wszystko. Są one jedną z metod, która daje nam możliwości popatrzenie na swoje życie pod kątem zmian, które możemy wprowadzić, po to aby nasze życie i naszych bliskich stało się lżejsze i bardzie satysfakcjonujące. W związku z tym nie są, obowiązującą częścią doskonalenia się i rozwoju. Ustawienia systemowe są ponad obowiązkowe.
Jestem lepszy niż Wy!
Gość Pracowni: przysłała mnie do Pani moja żona. Zgodziłem się dla świętego spokoju. W zasadzie nie mam z niczym problemów. Problemy ma moja żona…
Ja zupełnie nie widzę związku z tym, co się dzieje w moim życiu z moim pochodzeniem… To są odrębne sprawy. Nic nie jest udowodnione naukowo… To co mówi moja żona to tylko jakieś konfabulacje.
Zresztą ja już od dawna utrzymuję z moją rodziną, tylko sporadyczne kontakty. To, że w mojej rodzinie jest 80% rozwodów to nie jest dowód na nic, takie są czasy…
Z ustawień systemowych korzystają osoby, które czują taką potrzebę. Są osobami poszukującymi rozwiązań, mają wiedzę na ten temat, lub nie i przynajmniej minimalne zaufanie do metody i prowadzącego.
Ludzie o takich właśnie poglądach nie wykluczają tego, że system rodzinny, z którego my pochodzimy warunkuje nas na różne sposoby, stanowiąc o jakości naszego życia. Mówiąc o warunkowaniu mam tutaj na myśli, to co nas wznosi i to co wznieść się nam nie pozwala. W schemacie dziedziczenia, otrzymujemy różnorakie „testamenty”. Sami również spisując „testamenty” dla kolejnych pokoleń.
Kiedy więc jesteśmy, w zaprzeczaniu dziedzictwa systemu rodzinnego?
Poniższy opis, jest odniesieniem do prowadzonej sesji. Oznacza to, że dotyczy konkretnej osoby i jej historii.
Ja Was, nie potrzebuję.
Czy my dorośli ludzie, potrzebujemy naszych rodziców? Na pewno potrzebujemy ich miłości. Jak możemy ją mieć? Wystarczy, że wewnętrznie uznamy że miłość, którą otrzymaliśmy przejawia się w tym,że otrzymaliśmy życie. Ten stan świadomości, zmienia jakość naszego istnienia, na lepsze. Zawsze lepiej, czuć się obdarowanym przez własnych rodziców. Czy jest coś cenniejszego, co mogliśmy dostać?
Zrobiłem wszystko, żeby nie być taki jak Wy i jestem lepszy niż Wy.
Bywa tak, że czujemy przymus bycia innymi, niż rodzina naszego pochodzenia. Wtedy możemy kroczyć zupełnie inną drogą niż pozostali członkowie rodziny. Każdy z nas ma, jak najbardziej do tego prawo, a nawet pewien obowiązek wytyczania nowych przestrzeni dla naszego rozwoju i dostatku.
Na jakość naszego życia wpływa jednak to, czy jest to działanie świadome czy też nie świadome. Jedno i drugie może nie przeszkadzać w osiągnięciu założonych celów. Ważne jest jednak to, ile zapłacimy za naszą inność. Zawsze więcej płaci się, za to co nie uświadomione. To co uświadomione, przychodzi nam przecież lżej.
Mamo, Tato jestem od Was lepszy. Jestem lepszy, od Was wszystkich.
To zdanie, skierowane do rodziców oraz wszystkich wcześniejszych członków rodziny.
Zobacz więc, że zamożność, wyższe wykształcenie, inne poglądy nie upoważniają nas do poczucia wyższości wobec naszych rodziców. Za naszymi rodzicami, stoi ich własna historia. Bardzo często znacznie trudniejsza, niż ta nasza w dostatku i dobrobycie.
Poczucie wyższości nad własnym rodem, to brak zgody na własne pochodzenie i odcinanie się od miłości, który ofiarował system rodzinny. Ma to swoje poważne konsekwencje. Brak szacunku do swoich korzeni, mentalnie pozbawia nas siły życiowej, której niezbędnym składnikiem jest poczucie przynależenia.
Boję się zobaczyć nas wszystkich.
Jest to zdanie, wyrażające lęk przed przynależeniem. Trudno jest go nie mieć jeżeli ciężko się pracowało nad tym, żeby być innym niż pozostali członkowie rodziny. Co będzie jeżeli okaże się, że jest się takim jak pozostali. „Jak zobaczę Was, będę też musiał zobaczyć siebie. A jeżeli się okaże, że jestem taki jak Wy? Co ja wtedy zrobię?”
Przecież: Jestem za ważny, żeby się przed wami pokłonić. Czuję się nie kochany i też nie będę kochał.
Na złość Wam, nie będę szczęśliwy!
Podsumowanie – Jestem lepszy niż Wy:
W rezultacie, o swoim poczuciu szczęścia decydujemy my sami. Jeżeli zyskujemy świadomość, nie są nam potrzebne dowody naukowe. Nie ma co się złościć, można przecież się zgodzić:
Na to, kim jesteśmy.
Jakie jest nasze pochodzenie. Jest przecież, najwspanialsze jakie mogliśmy dostać.
Na własne szczęście.
„Biorę Was Wszystkich do serca, z Was pochodzę i szanuje to, jestem taki jak Wy”.
Nie błądźmy błądzącymi bez potrzeby. Bądźmy uważni na to, co mówią do nas inni i samo życie. W związku z tym, nie lekceważmy inspiracji, wskazówek i nawet pretensji, które może mają do nas inni. Przecież nie jesteśmy, samotnymi żaglami. Bądźmy świadomi swojego połączenia, ze wszystkimi i wszystkim.
PS. Dlaczego myślisz – „jestem lepszy”?